środa, 22 kwietnia 2015

Po prawie miesiącu

Nie tak wyobrażałam sobie tego bloga. Myślałam, że będę mogła mu poświęcić więcej czasu. Dobrze, że jeszcze nie zastał mnie miesiąc od ostatniego wpisu. Ale co sobie obiecam poprawę to wypada niecierpiąca zwłoki sprawa i blog schodzi na dalszy plan.

Dziś środa, jest 21.43, a to oznacza, że właściwie powinnam być już przygotowana do jutrzejszych zajęć. A nie jestem. Nie będę się powtarzać i narzekać na brak czasu, chociaż ten ucieka, jakby mu za to płacili. Ostatnio na myśl o lekcjach w szkole jestem totalnie chora. Chyba nie nadaję się do tego. Chamstwo tej młodzieży mnie przerasta, naprawdę. Cokolwiek mówić o polskiej młodzieży, zachowanie tej z zawodówki mnie przeraża i chyba nie umiem do nich dotrzeć. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Cały mój kerygmat trafia w pustkę.
Co innego dzieciaki. Te są kochane. Strasznie dużo z zajęć pamiętają i specjalnie nie trzeba ich zachęcać do jakiejkolwiek aktywności. Praca z nimi to przyjemność.

A ja czekam z utęsknieniem na sezon rowerowy, który dla mnie jeszcze się nie rozpoczął bo uważam, że jeszcze trochę za zimno, ale kiedy się ociepli...   :)