niedziela, 1 listopada 2015

Nie wyszło

Okazuje się, że jestem osobą niezbyt honorową bo za punkt honoru wzięłam sobie zrobienie wpisu jeszcze w październiku. No i mi trochę nie wyszło. Ale co tam, będzie dzisiaj. Od kilku dni przeglądając portal społecznościowy mam wrażenie, że w kraju ktoś ogłosił żałobę narodową. Sorry, może nie powinnam tego pisać, ale patrząc na te wszystkie kwiaty i znicze i czytając teksty: dla tych, którzy odeszli... albo pamiętamy o tych, którzy odeszli... to nastrój robi mi się minorowy. A sens dzisiejszego święta dobitnie odczułam wchodząc rano do kościoła jak zobaczyłam figurę Chrystusa zmartwychwstałego, którą wystawia się na Wielkanoc i ogarnęła mnie, najpierw zaskok, a potem radość. Przecież to jest święto radości, że kiedyś będziemy w niebie, a nie "smutne, pełne refleksji i zadumy dni". Jasne, zadumać się trzeba nad własnym nawróceniem, ale skoro nasi zmarli są już w niebie i my, jak się nawrócimy, to też tam trafimy. I z tego trzeba się cieszyć.
I jakby co, to nie mam nic do wspominania dziś zmarłych, tych, którzy odeszli, tylko, że śmierć nam się kojarzy raczej ze smutkiem, a nie z bramą, która prowadzi do radości. A ja dziś właśnie na tej bramie chciałam się skupić.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz