niedziela, 18 stycznia 2015

Niedzielna refleksja

Miało być dziś o czymś innym, ale tylko krótko z tego, co mi przyszło do głowy po dzisiejszej niedzieli. Do tej pory nie miałam nic przeciwko śpiewaniu w czasie Mszy Św. kolęd do 2 lutego, jak pozwala nam na to tradycja. Ale w tym roku jakoś tak mnie to trochę drażni. Nawet, gdy dostałam dziś zaproszenie na koncert kolęd, wahałam się czy iść. Dlaczego? Bo okres Bożego Narodzenia skończył się w minioną niedzielę świętem Chrztu Pańskiego i liturgia idzie dalej. W dzisiejszej Ewangelii Jezus powołuje już pierwszych uczniów: Andrzeja, Jana i Szymona, którego nazwał Piotrem. I wygląda mi to tak, jakby liturgia szła do przodu, a my ciągle w pieluchach, ciągle lulamy tego Jezuska nie zważając na to, że On już dorosły Facet jest i za chwilę będzie musiał się zmierzyć z ogromnym cierpieniem. Nasuwa mi się porównanie tego trochę już dla mnie sztucznego przedłużania czasu kolędowania do niemocy lub niechęci pójścia dalej, do tego, że ciągle chcemy trwać w wierze dziecięcej, a boimy się w wierze dojrzewać. Bo to dojrzewanie wiary musi nas kosztować, a może podświadomie boimy się trud rozwoju własnej wiary podejmować. Dlatego chciałabym, żebyśmy już wyszli z tych kolęd bo czuję, że stoję w miejscu, nie posuwam się do przodu. Chcę każdego dnia czynić moją wiarę coraz dojrzalszą.


2 komentarze:

  1. O :) A mi się bardzo podoba to, że w Polsce się śpiewa kolędy do drugiego lutego:) Kolędy kocham, ale nawet nie o to chodzi:) Ja na to patrzę w ten sposób, że właśnie bardzo łatwo ograniczamy święta do tych kilku świątecznych dni... i wracamy do codzienności... a przecież narodzony Jezus ma zostać w naszych sercach na zawsze:) i mi jakoś łatwiej iść "dalej" przedłużając ten czas... a tajemnica wcielenia jest dla mnie tak ogromna, że można ją rozważać i rozważać:) I nigdy nie będzie dość:) Sama w domu puszczałam i śpiewałam kolędy aż do 2 lutego i nacieszyć się tym czasem nie moglam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja tam lubię ;-) zresztą, u mnie to nawet w sierpniu są na czasie :-D

    OdpowiedzUsuń